niedziela, 10 listopada 2013

ROZDZIAŁ II: "Sen i nowy nieznajomy"

"Lepiej było by w ogóle nie śnić"- Marlen Haushofer
Obudziłam się wcześnie rano. Myślałam, że nie przeżyję tej nocy. Śnił mi się potworny sen: jakimś trafem znalazłam się w przedziale metra. Otaczała mnie niespokojna ciemność. Tylko na gazetę, którą czytałam padało lekkie światło. Przyjrzałam się dokładnie artykułowi, który czytałam. Szczególną uwagę zwrócił nagłówek, który głosił „TAJEMNICZE MORDERSTWO W SZKOLE”. Z zaciekawieniem spojrzałam na zdjęcie ofiary. Przedstawiało ono młodą dziewczynę, leżącą w kałuży krwi, odwróconą twarzą do ziemi. Moją uwagę przyciągnął strój dziewczyny. Była ubrana dokładnie tak samo jak ja podczas napadu w szkole. Zauważyłam, że miała także taką samą fryzurę. Bardzo się przeraziłam. Dalej przeglądając artykuł usłyszałam, że drzwi przedziału otwierają się ze zgrzytem. Niestety panowała ciemność, więc nie wiedziałam żadnej osoby. Rozglądałam się po przedziale, ale dalej nikogo nie mogłam dostrzec. Nagle z mroku wyłonił się nóż. Po chwili zobaczyłam, że owe, przerażające narzędzie trzyma mężczyzna, który zaatakował mnie w szkole. Zaczął się do mnie zbliżać z podniesionym nożem. Już miał mnie zaatakować, gdy nagle się obudziłam. To był naprawdę przerażający i bardzo realny sen. Po porannej toalecie zeszłam do kuchni, aby poprosić mamę, abym nie musiała iść do szkoły.
– Mamuś, mam do ciebie wielką, wielką prośbę.- Powiedziałam.
– Jaką ?
– Mogłabym nie iść dzisiaj do szkoły ?
– A to niby czemu ?
– Dzisiaj mam sprawdzian z matmy, o którym wczoraj zupełnie zapomniałam.
– Ale to, że się nie przygotowałaś to nie znaczy, że masz nie iść do szkoły. Po prostu go poprawisz.
– Ale mamoooooooooo!!!!!!!!!! Ta stara jędza nie da mi poprawć.
– Nie ma o czym mówić. Jedz śniadanie i wychodź do szkoły.
Ze smutną miną opuściłam mieszkanie. Ze względu na sen bałam się jechać do szkoły metrem, więc poszłam do szkoły z buta. Wchodząc do szkoły, słyszałam jak grupka uczniów rozmawia między sobą o tym, że jakiś nowy chłopak doszedł do nas do klasy. Zadzwonił dzwonek na lekcję. Weszłam do sali z nadzieją, że zobaczę tego nowego, lecz nikogo nie spostrzegłam. Pan od fizyki, ponieważ byłam dyżurną, wysłał mnie do sekretariatu po kredę. Idąc korytarzem myślałam o nowym uczniu. Otworzyłam drzwi do sekretariatu. Pani Noriss siedziała na podwyższanym krzesełku, a przed biurkiem stał odwrócony do mnie plecami chłopak.
– Dzień dobry ! Przyszłam po kredę.
– Dobrze, dobrze dziecinko weź sobie. Leży tam.- Powiedziała, wskazując palcem na półkę.
Już miałam wychodzić, gdy nieznajomy chłopak odwrócił się w moją stronę. Trzymał w ręce plan lekcji. Nie mogłam uwierzyć. Był to … .

5 komentarzy:

  1. Nooo dzięki w takim momencie przerwać xD
    Rozdział genialny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde przerwałaś w takim momencie że nie mogę doczekać się następnego :)
    Dodaj jak najszybciej <3
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerwać w takim momencie! Pisz szybko nexta <3 Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. http://kasia-wojtek.blogspot.com/2013/11/rozdzia-iv.html
    nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń