czwartek, 23 stycznia 2014

ROZDZIAŁ VI : "Ten wspólny czas''

"To nie miłość jest ślepa, lecz zazdrość''- Laurence Durell


Przez całą lekcję wszyscy wpatrywali się natarczywie w Zayna. Trudno się dziwić. W końcu  był bardo przystojny. Nauczyciel nie mógł prowadzić lekcji bo praktycznie nikt go nie słuchał. Cała lekcja minęła szybko. Po dzwonku cała moja klasa zebrała się w grupce wokół Zayna. Wszyscy chcieli się przywitać. Ja też. Nachyliłam się w stronę Emanuela i powiedziałam:
- Chodź Eman! Przywitamy się .
- Jak chcesz to idź . Mnie tam do niego nie ciągnie.- powiedział ze sceptyczną miną.
- OK. To pójdę sama. Spotkamy się na w-fie.
- Spoko. Na razie.   
Już szłam w stronę Zayna, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Następną  lekcją była matematyka. Jako pierwsza weszłam do klasy. Siedziałam sama, ponieważ Eman był w innej grupie i miał teraz biologię. Po chwili weszła reszta klasy. Carmen szybko usiadła w ławce a za chwile dołączyła do niej Dianna. Jako ostatni do klasy wszedł Zayn. Carmen spojrzała przelotnie na Diannę która już chciała usiąść obok niej , lecz nic z tego . Dziewczyna szybko zepchnęła Diannę z krzesła i szepnęła do niej żeby poszła gdzie indziej , po czym z uśmiechem zawołała do Zayna :
- Zayn ! Obok mnie jest wolne miejsce . Usiądź !
Lecz chłopak nie posłuchał jej i zaczął iść w moją stronę. Poczułam jak serce podchodzi mi do gardła. Zaczęłam patrzyć na swoje dłonie. Dygotały mi nerwowo. Jeszcze nigdy nie byłam tak bardo podenerwowana, ale i podekscytowana. Chłopak stanął nade mną i zapytał :
- Mogę się dosiąść ?
- No pewnie. – powiedziałam i odwróciłam wzrok.
Okazało się, że Zayn kompletnie nie rozumie matematyki. Zlitowałam się nad nim i zaczęłam mu tłumaczyć funkcję kwadratową. Przeszliśmy do następnego zadania. Zaczęłam czytać polecenie półgłosem. Podczas, gdy wskazywałam palcem na wykres w książce, Zayn przypadkiem przesunął w tym samym czasie swą dłoń ku obrazkowi i moja ręka dotknęła jego. Cała spłonęłam rumieńcem. Przez całą lekcję Carmen patrzyła na mnie wilkiem. To tak jakby to była moja wina, że Zayn usiadł koło mnie a nie koło niej. Nagle zadzwonił dzwonek. Szybko pobiegłam się przebrać na w-f, zanim zrobi się tłum w przebieralni. Wyszłam na korytarz i zaczęłam szukać Emanuela. Zobaczyłam go, samotnie stojącego przy swojej szafce. Był już przebrany. Dołączyłam do niego. Chwilkę porozmawialiśmy i poszliśmy w stronę sali gimnastycznej. Na w-fie nasz nauczyciel podzielił nas na dwie drużyny. Byłam przeciwko drużynie Carmen. Nauczyciel właśnie ogłaszał , że dzisiejszą grą jest siatkówka. Popatrzyłam bezradnie na Emana, który był w męskiej grupie, grającej w nogę. Siatka była już rozłożona, więc szybko zaczęłyśmy grę. Podczas jednej z akcji Carmen ścięła piłkę prosto w moją stronę. Uderzyła mnie prosto w czoło. Zakołowało mi się w głowie i upadłam. Wszyscy zaczęli się śmiać. W tym samym czasie rozległ się dzwonek. Cała sala zaczęła pustoszeć. Gdy Carmen przechodziło koło mnie , zaśmiała się szyderczo i powiedziała :
- To za Zayna.
Wstałam i poszłam się przebrać. Reszta lekcji minęła spokojnie. Po szkole , jadąc metrem czytałam książkę „ Carrie’’ . nagle rozglądnęłam się po wagonie. Wagon był wypełniony po brzegi ludźmi. W przeciwległym rogu stał odwrócony mężczyzna . nie zaprzątałabym sobie nim uwagi ale zauważyłam że na splecionych do tyłu dłoniach miał fioletowe rękawiczki. Myślałam że dostane zawału . książka wyleciała mi z rąk. Nie podnosząc jej z ziemi spojrzałam jeszcze raz w tamtą stronę. Mężczyzna jakby rozpłyną się w powietrzu. Nagle metro się zatrzymało. Ludzie zaczęli wychodzić , a ja rozglądałam się w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny. Ktoś przede mną się zatrzymał i podniósł moją książkę.
- To chyba twoje- powiedział po czym wysiadł z wagonu.
To był tylko Jimmy. Odetchnęłam z ulgą i pogrążyłam się z powrotem w lekturze.