poniedziałek, 1 września 2014

DRODZY CZYTELNICY

Nie wiem jak to ująć w słowa. jest mi niezmiernie przykro , że mój wysiłek jest od większego czasu niedoceniany przez was. Me starania by ten blog był często odwiedzany spełzły na niczym. Dlatego postanawiam zawiesić mojego bloga przez osoby wiadome . Jeśli chcecie aby blog był kontynuowany po prostu zostawcie komentarze . :)

środa, 13 sierpnia 2014

WAŻNA WIADOMOŚĆ !!!

Moi drodzy czytelnicy !!!
A więc facebook. Tak oto dzisiejszego dnia wypromowałam mojego bloga na facebook'u. Jeśli chcecie po prostu polubcie. Będzie mi niezmiernie miło :) https://www.facebook.com/pages/Krok-Do-Mi%C5%82o%C5%9Bci/432359190237387?ref=hl

czwartek, 17 lipca 2014

ROZDZIAŁ IV: "Mój najszczęśliwszy dzień"

"Szczęściem jednego człowieka jest drugi człowiek.".- Jean-Paul Sartre  

Siedziałam w głębokim fotelu wyłożonym miękkim pufkiem . Z całą pewnością był to mój ulubiony mebel w domu. Mimo jego wieku i sfastygowanego obicia był tak wygodny, że aż chciało się w nim przesiadywać godzinami. To jedyna pozostałość po moim ojcu, wyprowadzając się z mieszkania powiedział dobitnie, że zabiera wszystko do czego przyłożył rękę, wszytko co przeniósł do tego mieszkania z domu swoich zmarłych rodziców, gdzie dorastał. Lecz tego starego fotela nie zabrał. Być może dlatego, że za dużo roboty  by z tym było. W końcu fotel był naprawdę duży i przy tym cholernie ciężki. Tak więc tym oto szczęśliwym trafem mogłam się cieszyć całą jego miękkością i wygodą. Uśmiechnęłam się pod nosem. Przesunęłam głowę w stronę okna. Padało. Cienkie, przeźroczyste krople spływały wolno po szybie, co chwila złączając się z kolejną i opadały szybko by rozchlapać się na parapecie. Rozłożyłam ręce i przeciągnęłam się. Przełożyłam głowę i ręce przez ramiona fotelu i spojrzałam na Emanuela wyłożonego na sofie. Leżał z jedną nogą zwisającą spoza sofy, a drugą trzymał wysoko na oparciu. Co chwila wymachiwał pilotem by zmienić kanał w telewizji. Co jak co, ale u mnie zawsze czuł się jak u siebie. 
Spojrzał na mnie i z przeciągłym ziewnięciem powiedział :
- Kurde. Cztery godziny. Cztery bite godziny zajął nam ten porąbany projekt z geografii! - wykrzyknął.
- No wiem. Ale możemy być z siebie dumni. Pięć stron A4 i 13 zdjęć. Jeśli pani Thorne nie da nam 6 to się powieszę.
- A ja z tobą Cec.
Właśnie w tym momencie do pokoju weszła moja mama z dwoma kubkami w rękach. Rozejrzała się po stoliku na którym piętrzyły się książki, kartki, przybory szkolne nie zostawiając ani odrobiny przestrzeni. Zsunęła papiery robiąc miejsce na kubki i postawiła je na stole.
- Zrobiłam wam kakao. - powiedziała ciepło.
- Właśnie skończyliśmy projekt pani Vinton- powiedział Eman wstając z sofy. Obejrzał się za siebie i zerknął na zegar ścienny. Było 10 po 20.- Muszę już wracać do domu, zrobiło się późno.
Podszedł do stolika złapał do ręki kubek i uniósł do ust. Przez chwile patrzyłam jak szybko pracuje jego przełyk, a gdy skończył odprowadziłam go do drzwi. Na pożegnanie życzył mi dobrej nocy i miłych snów,a następnie wyszedł. Wróciłam do pokoju i pozbierałam papiery na projekt do skoroszytu. Musnęłam mamę w policzek i życzyłam jej dobranoc. W pokoju spakowałam plecak i zmęczona poszłam spać. 
*                      *                     *
Wstałam wcześnie rano. Była godzina 7.00. Wydawało mi się, że zbudził mnie jakiś szelest. Z niepokojem rozejrzałam się po pokoju. Ogarnęło mnie złe przeczucie, że ktoś mnie obserwuje. Z lękiem wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz. Postanowiłam zajrzeć do pokoju mamy by sprawdzić niepokojące dźwięki. Mama nadal spała, a więc to nie mogła być ona. Z przeczuciem, że to tylko moja wyobraźnia płata mi figle wróciłam do pokoju. Położyłam się spowrotem do łóżka. Nagle jakby ktoś pukał w moje okno. Serce podeszło mi do gardła. Wachając się podeszłam powoli o drzwi balkonu. Zastanawiałam się czy przypakiem ich nie otworzyć i nie wyjrzeć na zewnątrz. Szybko porzuciłam tę myśl. Natychmiast odwróciłam się plecami do balkonu, postanawiając zbudzić mamę. Lecz nagle znowu ten niepokojący PUK! Ciarki przeszły mi po plecach. Odwróciłam się i ujrzałam...... roześmianą twarz Emanuela! 
- Wariacie!!!! Co ty tutaj robisz ??? - krzyknęłam do niego.
On ze śmiechem opowiedział:
- Przyszedłem po Ciebie o szkoły. Postanowiłem zrobić Ci niespodziankę. To otworzysz mi drzwi czy mam sterczeć jak jakiś kołek.
- Już otwieram, nie gorączkuj się tak.
Szybko się trochę ogarnęłam i poszliśmy do kuchni na śniadanie. 
- Chcesz coś zjeść ? - zapytałam.
Opowiedział:
- Nie dzięki, już jadłem.
Zrobiłam sobie jajka na bekonie. Po zjedzeniu poinformowałam mamę, że wychodzę do szkoły. Emanuel wziął mnie pod rękę i wyszliśmy z mieszkania. Szybkim krokiem doszliśmy na stację metra. Ponieważ Emanuel nie jeździ ze mną metrem nie miał wykupionego biletu, więc poszłam razem z nim mu go kupić. Kasjerka wydała mu karteczkę i nagle na stację podjechało metro. W wagonie oparłam głowę o jego ramię, podałam mu jedną ze słuchawek i zaczęliśmy słuchać smutnych piosenek. Nie minęło kilka chwil, gdy byliśmy już na miejscu. Dzień w szkole dłużył się niemiłosiernie. Po kilku lekcjach wyszliśmy na przerwę na boisko, Emanuel cały czas gadał o naszym projekcie z geografii, za który otrzymaliśmy mocne 4+.
Nagle usłyszeliśmy za nami kroki. To był Zayn Malik cały w skowronkach :3 Podszedł do nas i odezwał się do Emanuela. 
- Czy mogę na chwilę porwać CeeCee ?
Eman spojrzał wymownie na mnie, potem przeniósł wzrok na Zayna i odburknął:
- No dobra, ale oddaj mi ją dzisiaj. 
Poszłam w ślad za Zaynem zostawiając Emanuela samego. Zayn przerwał tę kłopotliwą ciszę pierwszy. 
- Wiesz... nie wiem czy to odpowiednia chwila i miejsce, ale... no... nie miałabyś ochoty spotkać się ze mną w sobotę?
- No wiesz... chętnie. - powiedziałam, czując jak wnętrzności przewracają mi się w środku. Nie mogłam uwierzyć, że Zayn powiedział mi to co usłyszałam. Uśmiechnął się szeroko i odwrócił się w stronę szkoły. Dalej nie mogłam w to uwierzyć. Nagle się  odwrócił i powiedział.
- Nie zapomnij mi zająć jutro miejsce w ławce obok siebie na matmie. Do jutra :) 
Dźwięk dzwonka przywrócił mnie do rzeczywistości i pobiegłam na lekcję. W klasie Eman już na mnie czekał i zajął mi miejsce obok siebie. Rozpakowując się zauważyłam, że zapomniałam książki do podstaw. W czasie gdy pytałam Emana czy ma książkę pani powiedziała by poszedł po dziennik. W biegu rzucił do mnie:
- Jasne. Jest w plecaku. Wyciąg sobie.
Rozsunęłam plecak i ujrzałam ... 
To be continued

________________________________
Jak myślicie, co CeeCee zobaczyła w plecaku Emana ? Piszcie w komentarzach :)




sobota, 8 lutego 2014

LIEBSTER AWARD !!!

Zostałam nominowana przez : http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Dziękuję :*

Pytania :
1.  Co sądzisz o plotkach ?
2.  Znienawidzony przedmiot szkolny? Dlaczego?
3.  Co cenisz w ludziach najbardziej ? 
4.  Najbardziej szalona rzecz zrobiona w życiu?
5.  Ulubiony serial ?
6. Dzień z Twojego życia, którego nigdy nie zapomnisz.
7. Jakie masz zwierzątka?  
8. Jesteś otwarta na nowe znajomości ?
9. Co nosisz w kieszeniach?
10. Jakie są Twoje plany na jutro?
11.Ostatnio obejrzany film?

Odpowiedzi:
1. Sądzę, że to zły nawyk.
2. Niemiecki. Niemiecki to język piekieł.
3. Szczerość i inteligencję.
4. Jazda pod prąd rowerem na środku ulicy gdy goniły mnie 2 boksery :O.
5. "Na dobre i na złe".
6. Koncert "Video".
7. Trzy pieski, kota i kury.
8. Tak.
9. Telefon i pomadkę.
10. Iść do kościoła i lekcje odrobić i leniuchować :).
11. "Gothika".


Nominuję : 
1. http://imnotafraidtodiebvb.blogspot.com/
2. http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
3. http://miloscprzelamiewszystko.blogspot.com/
4. http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/
5. http://the-black-side-of-darkness.blogspot.com/
6. http://schleich-oliwii.blogspot.com/
7. http://marcoiolastory.blogspot.com/
8. http://kasia-wojtek.blogspot.com/
9. http://legiakuba.blogspot.com/
10. http://marco-i-ola.blogspot.com/
11. http://sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com/

Pytania :

1. Czy lubisz Gerarda Pique ?
2. Ulubiony owoc ?
3. Ulubione warzywo ?
4. Czy sądzisz że zespół One Direction się rozpadnie ?
5. Ulubiony kanał telewizyjny ?
6. Czy masz chłopaka/dziewczynę ?
7. Najbardziej wzruszający film jaki widziałaś/eś ?
8. Jesteś osobą wierzącą ?
9. Ulubiony przedmiot w szkole ?
10. Lubisz czytać książki ?
11. Najlepszy prezent jaki dostałaś/eś ?

czwartek, 23 stycznia 2014

ROZDZIAŁ VI : "Ten wspólny czas''

"To nie miłość jest ślepa, lecz zazdrość''- Laurence Durell


Przez całą lekcję wszyscy wpatrywali się natarczywie w Zayna. Trudno się dziwić. W końcu  był bardo przystojny. Nauczyciel nie mógł prowadzić lekcji bo praktycznie nikt go nie słuchał. Cała lekcja minęła szybko. Po dzwonku cała moja klasa zebrała się w grupce wokół Zayna. Wszyscy chcieli się przywitać. Ja też. Nachyliłam się w stronę Emanuela i powiedziałam:
- Chodź Eman! Przywitamy się .
- Jak chcesz to idź . Mnie tam do niego nie ciągnie.- powiedział ze sceptyczną miną.
- OK. To pójdę sama. Spotkamy się na w-fie.
- Spoko. Na razie.   
Już szłam w stronę Zayna, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Następną  lekcją była matematyka. Jako pierwsza weszłam do klasy. Siedziałam sama, ponieważ Eman był w innej grupie i miał teraz biologię. Po chwili weszła reszta klasy. Carmen szybko usiadła w ławce a za chwile dołączyła do niej Dianna. Jako ostatni do klasy wszedł Zayn. Carmen spojrzała przelotnie na Diannę która już chciała usiąść obok niej , lecz nic z tego . Dziewczyna szybko zepchnęła Diannę z krzesła i szepnęła do niej żeby poszła gdzie indziej , po czym z uśmiechem zawołała do Zayna :
- Zayn ! Obok mnie jest wolne miejsce . Usiądź !
Lecz chłopak nie posłuchał jej i zaczął iść w moją stronę. Poczułam jak serce podchodzi mi do gardła. Zaczęłam patrzyć na swoje dłonie. Dygotały mi nerwowo. Jeszcze nigdy nie byłam tak bardo podenerwowana, ale i podekscytowana. Chłopak stanął nade mną i zapytał :
- Mogę się dosiąść ?
- No pewnie. – powiedziałam i odwróciłam wzrok.
Okazało się, że Zayn kompletnie nie rozumie matematyki. Zlitowałam się nad nim i zaczęłam mu tłumaczyć funkcję kwadratową. Przeszliśmy do następnego zadania. Zaczęłam czytać polecenie półgłosem. Podczas, gdy wskazywałam palcem na wykres w książce, Zayn przypadkiem przesunął w tym samym czasie swą dłoń ku obrazkowi i moja ręka dotknęła jego. Cała spłonęłam rumieńcem. Przez całą lekcję Carmen patrzyła na mnie wilkiem. To tak jakby to była moja wina, że Zayn usiadł koło mnie a nie koło niej. Nagle zadzwonił dzwonek. Szybko pobiegłam się przebrać na w-f, zanim zrobi się tłum w przebieralni. Wyszłam na korytarz i zaczęłam szukać Emanuela. Zobaczyłam go, samotnie stojącego przy swojej szafce. Był już przebrany. Dołączyłam do niego. Chwilkę porozmawialiśmy i poszliśmy w stronę sali gimnastycznej. Na w-fie nasz nauczyciel podzielił nas na dwie drużyny. Byłam przeciwko drużynie Carmen. Nauczyciel właśnie ogłaszał , że dzisiejszą grą jest siatkówka. Popatrzyłam bezradnie na Emana, który był w męskiej grupie, grającej w nogę. Siatka była już rozłożona, więc szybko zaczęłyśmy grę. Podczas jednej z akcji Carmen ścięła piłkę prosto w moją stronę. Uderzyła mnie prosto w czoło. Zakołowało mi się w głowie i upadłam. Wszyscy zaczęli się śmiać. W tym samym czasie rozległ się dzwonek. Cała sala zaczęła pustoszeć. Gdy Carmen przechodziło koło mnie , zaśmiała się szyderczo i powiedziała :
- To za Zayna.
Wstałam i poszłam się przebrać. Reszta lekcji minęła spokojnie. Po szkole , jadąc metrem czytałam książkę „ Carrie’’ . nagle rozglądnęłam się po wagonie. Wagon był wypełniony po brzegi ludźmi. W przeciwległym rogu stał odwrócony mężczyzna . nie zaprzątałabym sobie nim uwagi ale zauważyłam że na splecionych do tyłu dłoniach miał fioletowe rękawiczki. Myślałam że dostane zawału . książka wyleciała mi z rąk. Nie podnosząc jej z ziemi spojrzałam jeszcze raz w tamtą stronę. Mężczyzna jakby rozpłyną się w powietrzu. Nagle metro się zatrzymało. Ludzie zaczęli wychodzić , a ja rozglądałam się w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny. Ktoś przede mną się zatrzymał i podniósł moją książkę.
- To chyba twoje- powiedział po czym wysiadł z wagonu.
To był tylko Jimmy. Odetchnęłam z ulgą i pogrążyłam się z powrotem w lekturze.


czwartek, 26 grudnia 2013

ROZDZIAŁ V : "Sen i jawa"

"Małżeństwo jest je­dyną formą rzeczy­wis­te­go niewol­nic­twa uz­na­nego przez prawo." - John Stuart Mill
 Gdy weszłam do kuchni naleśniki były już prawie gotowe. Nie wiedziałam, że sprzątanie pokoju zajęło mi aż tyle czasu. Moja mama, Christine, odwróciła się w moją stronę, spojrzała na mnie spode łba i powiedziała:
 - Hej! Przecież miałaś mi pomóc z tymi naleśnikami.
 - Sorki, ale z tym sprzątaniem zeszło mi o wiele dłużej niż myślałam- zrobiłam smutną minę do mojej mamy mając na celu to, że ją udobrucham.
- Ok- powiedziała mama – bierz talerz darmozjadzie i wcinaj, a ja dokończę resztę.
- Jesteś pewna, że nie potrzebujesz pomocy?- zapytałam.
- Nie, dzięki. Poradzę sobie.
Wzięłam, więc talerz i nałożyłam sobie dwa naleśniki. Podeszłam do lodówki i wyjęłam dżem truskawkowy. Był to mój ulubiony. Posmarowałam sobie nim naleśniki i zaczęłam je jeść ze smakiem. Smakowały wręcz wybornie. Po zakończeniu posiłku odłożyłam talerz do zmywarki. Podziękowałam mamie i powiedziałam, że idę się położyć bo jest już późno a ja mam jutro ciężki sprawdzian z geografii . Poszłam więc do pokoju i włączyłam piosenkę One Direction ” More than this ” i położyłam się na łóżku. Wpatrywałam się w sufit w kolorze brzoskwiniowym, myśląc o jutrzejszym sprawdzianie z geografii. Po chwili znalazłam się w objęciach Morfeusza. 
Zaraz potem leciałam na wielkim niebieskim kucyku Pony .
- Dokąd lecimy mój niebieski wierzchowcu ? – zapytałam.
Odwrócił swą różową grzywę i poruszył pyskiem w odpowiedzi.
- Wiozę cię na ślub.
- Kto się żeni ? – zapytałam zdziwiona.
- Ty.
Zdumiałam się wielce . Zerknęłam na swój ubiór . Miałam na sobie suknię ślubną swojej mamy .
Nagle trzask! Nagle prask ! Spadłam z konia . Patrząc pod siebie leciałam w dół . Nagle BOOM ! i spadłam na trawę . Już miałam się podnosić gdy nagle ktoś mi podał wyciągniętą rękę.
Podałam dłoń i wstałam . Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Zayn Malik. Miał włosy zaczesane do tyłu, smoking idealnie na nim leżał . Był wręcz doskonały , aż się zarumieniłam .
- Gotowa ? – zapytał cały czas się uśmiechając.
- Ale na co ?
- Na małżeństwo.
Nagle znaleźliśmy się w kościele. Podał mi dłoń i zaczął prowadzić do ołtarza. Za ołtarzem znajdował się już przygotowany ksiądz.
- Już gotowi ? – rzekł.
Chciałam coś powiedzieć lecz Zayn szybko odpowiedział.
- Oczywiście.
Ksiądz w pewnym momencie wyszedł zza ołtarza. Miał na sobie stanik z koksów i spódniczkę z liści palmowych.
Idąc w naszą stronę zgrabnie poruszał rękami i biodrami w rytmie huba hula. Patrzyłam na niego z otwartymi ustami jak na idiotę. Spojrzałam z przerażeniem na Zayna i chciałam zapytać co się dzieje, lecz on był ubrany jedynie w hawajki i z deską surfingową pod pachą. Nagle sen się urwał. Leżałam na łóżku i dyszałam ciężko. To było naprawdę dziwne. Spojrzałam na zegarek . była już 7.10 rano. Wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Zjadłam śniadanie przygotowane przez moją mamę . W milczeniu jadłyśmy. Gdy zrobiło się już późno wstałam od stołu pocałowałam mamę w policzek na pożegnanie, wzięłam plecak i wyszłam. Ledwo zdążyłam na swój pociąg. W ostatniej chwili weszłam do zapełnionego przedziału. W miarę szybko dojechałam do szkoły. Idąc korytarzem w stronę swojej szafki dołączył do mnie Eman.
- Hej CeeCee.
- Ooo… hej Eman.
- Chciałaś ze mną pogadać wczoraj, co nie ?
- No chciałam. Nie uwierzysz co mnie wczoraj spotkało w moim pokoju.
- No co cię spotkało ?
- Wyobraź sobie, że ja sobie wracam do domu a tam w moim pokoju taki burdel, że głowa mała !!!!!! – powiedziałam z oburzeniem .
- Noooo co ty nie powiesz . Przecież od dawna wiadomo, że z ciebie taka bałaganiara, że głowa boli !!!!! – zaczął się ze mnie nabijać z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
- Ale to nie ja nabałaganiłam no ! Kiedy wychodziłam do szkoły to wszystko było ładnie poukładane i w ogóle. – tłumaczyłam .
Szliśmy w stronę klasy gdy nagle zadzwonił dzwonek .
Szybko weszliśmy i zajęliśmy swoje miejsca w ławce, gdy nagle pojawił się nauczyciel.  Kazał nam się uciszyć gdyż ma nam do przekazania ważną wiadomość . Wszystkie nasze oczy spojrzały w jego stronę i się uciszyliśmy.
- Chciałem wam oto przedstawić nowego ucznia. Tylko proszę bez żadnych szemrów i bez żadnych gadek . Proszę go traktować jak zwykłego chłopaka.
Nikt nie wiedział kto ma być tym nowym uczniem. Spojrzałam na Emana lecz on tylko podniósł znacząco brwi. I wtedy wszedł . On . Zayn. Cały na luzie. Wszystkim opadły szczęki. W całej klasie zapanowała idealna cisza. Tylko on uśmiechając się powiedział:
- Cześć wszystkim. Mam na imię Zayn Malik.
Nikt nic nie mówił dalej lecz dalej się tylko gapiliśmy. Zayn poszedł do ławki która była wolna i usiadł na krześle.
Odwróciłam się do Emana i z uśmiechem szepnęłam :
- A nie mówiłam. J

piątek, 6 grudnia 2013

ROZDZIAŁ IV: "Nic bardziej mylnego"

"Je­dyną rzeczą, której po­win­niśmy się bać, jest strach". – Winston Churchill 
Obudziło mnie lekkie szarpnięcie. Wreszcie dojechałam i wysiadłam z wagonu. Z niepokojem rozejrzałam się, czy nie ma nikogo podejrzanego w pobliżu. Cały czas bałam się, że ktoś mnie śledzi. Ale to tylko moja wyobraźnia. Nie dostrzegałam nikogo, więc pomaszerowałam w stronę mojej dzielnicy. Wreszcie doszłam do schodów prowadzących do mojego mieszkania. Weszłam na II piętro i stanęłam przed drzwiami. Otworzyłam plecak i wyjęłam portfel. W środku znajdował się klucz do mieszkania. Z rozmachem przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi. Rzuciłam plecak w kąt i zajrzałam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam miskę z nachosami. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść ze smakiem. Mamy jeszcze nie było w domu, ponieważ pracowała do późna jako pielęgniarka w zakładzie psychiatrycznym. Gdy skończyłam posiłek, poszłam pod prysznic. Po umyciu swojego ciała, otwarłam kuferek, aby wyjąć szczotkę do włosów. Niestety nie mogłam jej znaleźć. Pomyślałam, że przez przypadek zaniosłam ją do swojego pokoju. Okręciłam się więc ręcznikiem i weszłam na korytarz, a stamtąd do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się przerażający widok. Jak wychodziłam dzisiaj do szkoły to panował idealny ład, a teraz wszystkie ciuchy były porozrzucane po podłodze. Nie wiedziałam, co się stało. Wszystko wskazywało na to, że ktoś się włamał. Ale przecież drzwi były zamknięte na klucz i nie było po ich widać żadnych oznak włamania. Cała wystraszona, zadzwoniłam do Emanuela. Nikt nie odbierał. Zadzwoniłam jeszcze raz. Odebrała jego mama. Spytałam się czy jest Eman, lecz mama powiedziała, że wyszedł do kolegi i zapomniał komórki. Rozczarowana rozłączyłam się. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Cała rozdygotana, chodziłam z jednego pokoju do drugiego i nie mogłam znaleźć swojego miejsca. Szybko przypomniałam sobie , że przecież dalej jestem w ręczniku , dlatego też złapałam pierwsze lepsze ciuchy z podłogi i ubrałam się. Zastanawiałam się przez chwile czy nie sprzątnąć ten cały bajzel z podłogi, ale wcale nie miałam najmniejszej na to ochoty. Musiałam odetchnąć jakoś od tego całego szaleństwa i zatracić się w jakiejś czynności. Postanowiłam włączyć komputer i sprawdzić co słychać na facebooku. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Jak zwykle na stronie głównej, były same nowe zdjęcia, które Carmen wstawiła dzisiaj. Ona codziennie dodaje po pięć zdjęć. Tym razem dodała je ze swoim chłopakiem, Jimmy’m. On obejmował ją umięśnionym ramieniem i całował ją w lewy policzek. Był dość przystojny, a jego brązowe włosy były krótkie i zmierzwione. Jego oczy miały niebieski odcień. Miał na sobie fioletową koszulkę i ciemne jeansy. Carmen to krowa, dlatego nie polubiłam tego zdjęcia. Miałam zostawić wiadomość dla Emanuela o dziwnym odczuciu, że ktoś był w moim domu, ale usłyszałam ciche kroki. Poczułam nieprzyjemne uczucie, że może to być rzekomy włamywacz. Rozglądałam się za narzędziem, które posłużyło by mi do obrony. Przy najbliższym stoliku leżały nożyczki biurowe. Podniosłam je i zaczęłam iść w stronę korytarza. Nagle kroki skierowały się do kuchni, a ja poszłam za nimi. Cała drżałam ze strachu. Przez głowę przechodziło mi namyśl co ten człowiek mógłby mi zrobić. Mógł być uzbrojony. W każdej chwili może wyciągnąć broń i strzelić mi prosto między oczy. Ale gdyby nie miał broni to mam duże szanse. Spojrzałam na nożyczki w mojej prawej dłoni. Wyglądały dość marnie. Taki zwykły badziew made in Tajwan. Teraz zaczęłam żałować, że nie zabrałam czegoś bardziej przydatnego. Kurde, nawet butelka po soku okazała by się lepsza. Mogłabym go uderzyć z zaskoczenia w głowę i straciłby przytomność. A z nożyczkami co zrobię ? Najwyżej dźgnę go w plecy i ucieknę do łazienki. Cała w zamyśleniu usłyszałam nagle szelest. Zaczęłam powoli poruszać się w stronę drzwi do kuchni. Prawie potknęłam się o własny plecak, gdy usłyszałam, że ktoś właśnie w tej chwili odsuwa drzwiczki szuflady. Pot spływał mi po czole. Teraz albo nigdy. Musze działać. Uniosłam nożyczki w gotowości i powoli skradałam się do kuchni. TRZASK ! Podskoczyłam ze strachu na ten dźwięk. Ktoś z rozmachem zamknął drzwiczki szuflady i na dodatek zaczął iść w moją stronę. Natychmiast zarządziłam taktyczny odwrót i uciekłam najciszej jak się dało do łazienki. Kroki zbliżały się nieubłaganie. W takim momencie powinnam się modlić, żeby tylko włamywacz sobie poszedł. Może wynieść co zechce, ale ma mnie zostawić w spokoju. Przysunęłam się do ściany przy której stała wanna i z zapartym tchem nasłuchiwałam kroków. Tup tup tup. Cisza. Żaden dźwięk nie przerywał tej nieskazitelnej ciszy. Siedziałam w zupełnych ciemnościach z nożyczkami przyciągniętymi do piersi z bijącym sercem. Ktokolwiek to był chyba wreszcie sobie poszedł. Nic bardziej mylnego. Kroki zaczęły się zbliżać. Były już przy drzwiach do łazienki. Zacisnęłam dłonie na nożyczkach i zamknęłam oczy. Gdy usłyszałam zgrzyt, serce podeszło mi do gardła. Ze strachem patrzyłam na drzwi. Klamka zaczęła opadać na dół. Wydawało się, jakby to wszystko działo się w spowolnionym tempie. Drzwi zaczęły się otwierać. Zacisnęłam zęby i czekałam. Postać włączyła światło i stanęła w progu.
– Mama?!- oczy prawie wyszły mi na wierzch ze zdziwienia.
– CeeCee? Co ty wyprawiasz? Czemu siedzisz tu po ciemku obok wanny? I po jaką cholerę ci te nożyczki?!- zapytała. Wydawała się być trochę przestraszona i zmartwiona. Miała na sobie ciemne spodnie i koszulkę z nadrukiem ” Ask me if I care” . Widać było, że nie wie co o tym wszystkim myśleć.
– Co ty tu robisz mamo ? Nie powinnaś być w pracy ?- zapytałam.
– Właśnie z niej wróciłam. Szef pozwolił wszystkim pielęgniarkom wcześniej wyjść. Więc jestem wcześniej. Ale dalej nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Co ty na litość Boską wyprawiasz?!
Wstałam szybko i zaczęłam wszystko tłumaczyć bez ładu i składu machając szaleńczo nożyczkami mamie przed nosem.
– Stop,stop- mama wyrwała mi nożyczki z ręki i położyła je na umywalce- Jeszcze raz. Tylko spokojnie i powoli mi opowiedz jeszcze raz.
Więc zaczęłam wszystko od nowa. O tym jak przyszłam do domu i zobaczyłam walające się po całym pokoju ubrania i jak pomyślałam, że to włamywacz powrócił  po resztę rzeczy.
– Dobra, a co zginęło ? – zapytała się.
Zrobiłam głupią minę i odpowiedziałam – Moja szczotka do włosów.
Teraz to moja mama zrobiła głupią minę. Ale zaraz się uśmiechnęła.
– A po co komuś twoja szczotka do włosów? Pewnie musiał mieć strasznie poplątane włosy- wyszczerzyła zęby w uśmiechu- CeeCee nie sądzę żeby ktoś się tutaj włamał. Chodź.
Potulnie poszłam za mamą na korytarz w stronę drzwi wejściowych. Stanęłam przy nich i patrzyłam jak mama otwiera i pokazuje mi je z obu stron.
– Widzisz?-zapytała- żadnych śladów włamania. Zero uszkodzonych zamków. A kto niby miał by się włamać i po co ?
Wzruszyłam tylko ramionami. Przez chwile patrzyłam jeszcze na mamę, a potem ona poszła do kuchni i wróciła zaraz z powrotem ze swoją torebką w ręku. Przez chwile grzebała w torbie, a po chwili wyjęła portfel. Otworzyła go i pokazała mi klucz do naszego mieszkania.
– Tylko ty i ja mamy klucz. Więc skoro nie ma śladu włamania, a nasze klucze są bezpiecznie schowane to w jaki inny sposób włamywacz dostał by się do mieszkania?
„A po co ktoś zaatakował mnie w szkole ?” pomyślałam.
– No dobra.- Uniosłam ręce do góry w geście poddania- Nie mam pojęcia jak ktoś miałby się tu dostać.
Pomaszerowałam do swojego pokoju cała wzburzona. Położyłam się na łóżku i splotłam ręce na piersiach. Nie wiedziałam o co tu chodzi. Mama miała racje. Nikt poza mną i mamą nie mógł dostać się do domu. Po chwili mama stanęła w drzwiach uśmiechając się od ucha do ucha.
– Niezły burdel CeeCee.
– Tylko szkoda, że to nie ja go zrobiłam- odpowiedziałam.
– Oj Cec. Daj już spokój. Może po prostu zapomniałaś. Zobaczysz jak tylko tu posprzątasz to i może twoja szczotka się odnajdzie.
– Może
– Na pewno, chodź zrobimy naleśniki na kolacje.
Usłyszałam, że dostałam sms’a i sięgnęłam po komórkę.
– Ok mamo. Zaraz przyjdę i ci pomogę z naleśnikami.
– Dobra, czekam – odpowiedziała i wyszła z pokoju.
Odczytałam sms. Był on od Emanuela.
Napisał: „Hej CeeCee. Coś się stało ? Mama mówiła, że dzwoniłaś”
Odpisałam krótko: „O wszystkim opowiem ci jutro w szkole. Pa”
Po chwili znów rozległ się dźwięk i zobaczyłam na ekran: „OK. Do jutra. Pa”
Wstałam z łóżka i zaczęłam sprzątać porozrzucane rzeczy. Niestety szczotki dalej nie znalazłam. Zrezygnowana poszłam do kuchni tak jak obiecałam. Nieważne jak bardzo było to niemożliwe ja i tak wiedziałam swoje. Ktoś obcy był w moim domu.